Podsumowując: jedzenie nadal jak mi się wydaje jem zdrowe. Czasem nadal mam problem z za dużą ilością.
Co do wysiłku - jest zdecydowanie gorzej. Niestety, noga cały czas mi dokucza, przez co nie jestem w stanie szybko maszerować. Pozostają koniecznie spacery z psem, niezbyt szybkim tempem i na niezbyt długie dystanse.
Konsultowałam się ze znajomym ortopedą, co prawda na odległość, ale zawsze - zalecił mi przez kilka dni oszczędzać nogę, a przed każdym spacerem zalecił kilkuminutowe rozciąganie łydek.
Zmieniło się moje "standardowe śniadanie" - teraz są nim płatki jaglane na mleku sojowym z dodatkiem owoców.
Obiady też były w miarę zdrowe.
kapusta z kartoflami z cebulką, kotlet ze zmielonej piersi z kurczaka
Tortilla z jogurtem naturalnym, kapustą pekińska, czerwoną fasolą, kukurydzą i pomidorem
Zupa szpinakowa z jogurtem naturalnym, kromka pełnoziarnistego chleba z pastą sojową z pomidorami
Kasza burgul z warzywami (cebulką smażoną z curry, papryką czerwoną i żółtą, brokułem i cukinią)
Co do kolacji - nadal jem je w miarę późno (ok. 21) - bo późno chodzę na ostatni spacer i jeszcze później chodzę spać.
Ciabata z żółtym serem, pomidorem i bazylią
Jajecznica z pomidorami, pół ciabaty
- a najczęściej dojadałam to co zostało z obiadu.
Zaś co do wysiłku fizycznego:
Jak widać faktycznie trochę przystopowałam - zdarzył mi się nawet 1 dzień bez jakiekolwiek wysiłku. Jakkolwiek od paru dni włączyłam w końcu ćwiczenia z agrafką - włączam jakiś serial albo filmik na yt i w jego trakcie gniotę to urządzenie. Zawsze to coś ;)