niedziela, 10 lipca 2016

Podsumowanie dnia: 20-25

Niestety, moja regularność w pisaniu drastycznie spadła. Trochę przez problem z Internetem, trochę przez brak czasu, trochę przez lenistwo.

Podsumowując:  jedzenie nadal jak mi się wydaje jem zdrowe. Czasem nadal mam problem z za dużą ilością.

Co do wysiłku - jest zdecydowanie gorzej. Niestety, noga cały czas mi dokucza, przez co nie jestem w stanie szybko maszerować. Pozostają koniecznie spacery z psem, niezbyt szybkim tempem i na niezbyt długie dystanse.

Konsultowałam się ze znajomym ortopedą, co prawda na odległość, ale zawsze - zalecił mi przez kilka dni oszczędzać nogę, a przed każdym spacerem zalecił kilkuminutowe rozciąganie łydek.



Zmieniło się moje "standardowe śniadanie" - teraz są nim płatki jaglane na mleku sojowym z dodatkiem owoców.






Obiady też były w miarę zdrowe.
kapusta z kartoflami z cebulką, kotlet ze zmielonej piersi z kurczaka 


Tortilla z jogurtem naturalnym, kapustą pekińska, czerwoną fasolą, kukurydzą i pomidorem


Zupa szpinakowa z jogurtem naturalnym, kromka pełnoziarnistego chleba z pastą sojową z pomidorami


Kasza burgul z warzywami (cebulką smażoną z curry, papryką czerwoną i żółtą, brokułem i cukinią)


Co do kolacji - nadal jem je w miarę późno (ok. 21) - bo późno chodzę na ostatni spacer i jeszcze później chodzę spać.

Ciabata z żółtym serem, pomidorem i bazylią 


Jajecznica z pomidorami, pół ciabaty

- a najczęściej dojadałam to co zostało z obiadu. 



Zaś co do wysiłku fizycznego:









Jak widać faktycznie trochę przystopowałam - zdarzył mi się nawet 1 dzień bez jakiekolwiek wysiłku. Jakkolwiek od paru dni włączyłam w końcu ćwiczenia z agrafką - włączam jakiś serial albo filmik na yt i w jego trakcie gniotę to urządzenie. Zawsze to coś ;) 


4 komentarze:

  1. Dobra zmiana ze śniadaniami;)

    Może wskok w marsze od zera- to jednak było za dużo? Może warto wrócić do poziomu spaceru - w sumie i tak dieta jest kluczowa (przynajmniej na początku). Z czasem , i mniejszą liczbą kilogramów, obciążenie stawów będzie mniejsze i ruch łatwiejszy:)
    pozdrawiam K.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej , zaglądasztu jeszcze ? Zniknęłaś, a z mojego doświadczenia wynika, że to może świadczyć o problemach z dietą. Oby u Ciebie było inaczej:)

    Jeśli jednak coś poszło nie tak - to pamiętaj że gorsze od porażki jest poddanie się. Trzeba próbować - rzadko u kogo odchudzanie zaskakuje za pierwszym razem.

    Pozdrawiam
    K.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny blog. Pisz częściej. Chętnie poczytaj,bo też walczę z wagą

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej. Twój blog tak mnie zaciekawił, zainspirował... Szkoda, że przestałaś pisać. Czytając Twoje zdania myslalam sobie ze ktos wszedł w moją głowę. Mam dokładnie tak samo z tymi natrentymi myślami. Trzymam kciuki za Ciebie!!!

    OdpowiedzUsuń